Przed Domem

>> Graciarnia na Zapleczu

Shailo gdy podjechali pod jej dom śmiała się leżąc na tylnym siedzeniu. Buty oczywiście ściągnęła bo uznała ze to narzędzie diabła i ograniczają ją. Wyjrzała przez okno.
- Robin a jesteś pewien że nie ma tam niebieskich hien? -Zapytała się niepewnie wyglądając tak trochę ukradkiem przez okno. O matko! Te niebieskie hieny będą ją prześladować do końca życia normalnie! A ona biedna taka strachliwa i nieszczęśliwa. Shailo skuliła się na tylnym siedzeniu.

W całym domu były zgaszone światła, więc miasł nadzieje że wszyscy z członków jej rodziny poszli już spać. Gdy tylko otyworzył drzwi od strony Shailo zastał ją zkuloną ze strachu.
- Niema tu żadnych hien, obiecuję, nie znajdą cię tu.
Wychodzi na to że zastraszanie nie było dobrym sposobem. Ostatecznie obserwował jednak jak dziewczyna wysiada. Podał jej rękę.
- Proszę cię bądz cicho.
Jak na złość, światło w jednym z okiem domu zapaliło się.
Jednak młoda będzie miała spore trudności z dostaniem się do sypialni.

Shailo stała na nogach i się rozglądała gotowa w każdej chwili wskoczyć na tylne siedzenie i się tam ukryć. Nigdy nie wiadomo czy tak naprawdę Robin nie jest jedną z niebieskich hien! O to by było bardzo.... przerażające szczególnie dal tego że Shailo miała słabą psychikę. Światło się zapaliło automatycznie bo to jest taki bajer na włamywaczy. Światło się automatycznie włącza co kilka minut.
- Nie! Mogę być głośno bo nikogo nie ma! -Powiedziała wesoło.
- Chodź zjemy ciasto! -Wypaliła nagle z takim miłym uśmiechem. Już miała iść ale mocno zakręciło jej się w głowie.
- Wo... jak na karuzeli. -Powiedziała tak z leka przeciągając.

_ Jestes pewna ze Spia, przeciez pali sie swiatlo, ile osob jest teraz w domu?
Byl troche poddenerwowany, za progi jejdomu Musiala radzic juz sobie sama. Wszystko bardzo by sie dla niej zmienilo gdyby
Jej ojciec zobaczyl ja w takim stanie. Wtedy mloda mialaby przerabane. A szlaban chyba do konca zycia.
BeZskutecznie probowal utrzymac ja za reke.
(Sory, pisze z tableta,niewiem gdzie sa polskie znaki, a moj tabletowy koszmar skonczy sie za ponad 2 tygodnie.)

Zaśmiała się.
- Powiem ci tajemnicę ale nie możesz nikomu jej zdradzić. -Poprosiła takim nawet normalnym tonem.
- Babcia wyjechała sobie gdzieś za granice i wróci za tydzień. Służąca przychodzi dopiero jutro po południo a to światło to tylko zabezpieczenie żeby zniechęcić złodzieja. -Powiedziała tonem jakby mówiła o największej tajemnicy na świecie. Nagle zaklaskała w dłonie.
- Chodź zrobię ci herbatę! -Wpadła na genialny pomysł. Złapała go za rękę i pociągnęła w stronę domu.

- Eh..... -zawachal sie.
- No dobra.
Bylo pewne ze nie ufa jej w tym stanie. Nie chcialby nadziac sie na tatusia ze strzelba ktory z determinacja bedzie bronil swojej malej 'dziewczynki'.
- A rodzice gdzie sa? - zapytal machinalnie. Scenka dostania kulki od zatrosanego ojca mlodej byla zbyt wyrazna w jego wyobrazeniach. Bez watpienia wyobrazni mu nie brakowalo. Idac za nia czul niepokoj. Mial nadzieje ze mloda mowi prawde i nie pomylilo jej sie nic od tych dragow. Nie chce by okazalo sie ze jej familia wrocila wlasnie dzis. Bedac facetem w domu dziewczyny byl na przgranej pozycji.
- Prowadz. - mruknal do malej. Co ma byc to bedzie.

- Mama umarła a tat nigdy nie znałam. -Powiedziała. Shailo z uśmiechem zatwierdziła to ze się zgodził i z nią pójdzie. Wesoło poprowadziła go przez hol i zaprowadziła do Jadalni

// z tematu oboje --> Jadalnia.